poniedziałek, 6 stycznia 2014

Sylwester + następny dzień

W sylwestra za dużo się nie działo. Wieczorem pojechałam z Syntyche i jej bratem żeby coś zjeść. Spróbowałam tradycyjnej sałatki "conch salad" w której jest surowy ślimak - conch, pomidory, cebula, ostre papryczki, papryka, sok z cytryny i pomarańczy. Potem zjadłam conch fritters czyli ten sam ślimak obsmażony w chlebie z warzywami. Podane z sosem z ketchupu i majonezu. Do tego wszystkiego wypiłam smoothie truskawkowe/pinacolada i zjadłam jedną i pół kukurydzy z grilla. Myślałam że pęknę. Potem pojechaliśmy do Marina Village, miejsce turystyczne przy Atlantis- wielkim hotelu i parku wodnym. Tam oglądaliśmy fajerwerki razem ze znajomymi Tyche i poszliśmy na chwile do baru. Wróciłam do domu około 1.30 i poszłam spać. Taki sobie sylwester ale lepszy niż siedzenie w kościele jak tutaj ludzie mają zwyczaj :)








Następnego dnia poszłyśmy wieczorem do klubu żeby potańczyć salsę. Klub był trochę pusty ale udało nam się trochę potańczyć i zjeść sushi więc  był to bardzo miło spędzony wieczór.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz